26.10.2022, 09:23
Na pewno z faktu, że tegoroczny sezon F1 powolutku zbliża się do zakończenia, nie czują zadowolenia sympatycy samochodowych wyścigów. Podczas ostatniego weekendu poznaliśmy już wszystkie najbardziej istotne rezultaty aktualnego sezonu. Zespół Oracle Red Bull Racing po 9 latach dominacji Mercedesa dał radę zdobyć mistrzowski tytuł konstruktorów. Nie da się ukryć, że dla zespołu RB Racing aktualny sezon jest fantastyczny pod wieloma względami. Najpierw trzeba wiedzieć o tym, w jak świetnej dyspozycji jest w tej chwili Verstappen. Podczas rundy o Grand Prix Japonii mistrz F1 z poprzedniego sezonu zagwarantował sobie drugie mistrzostwo z rzędu. W obecnej chwili może całkiem skupić się na łamaniu następnych rekordów. Zwycięstwo w niedzielnym wyścigu sprawiło, iż Holender wyrównał rekord ilości wygranych w trakcie sezonu.
Teraz rekord ten to trzynaście triumfów, jednak kierowca z Holandii ma szansę, aby znacznie go wyśrubować. Do finału tego sezonu pozostały 3 rundy i Verstappen może bez problemu zwyciężyć każdy z nich. W trakcie trwania Grand Prix Stanów Zjednoczonych reprezentant Red Bull Racing następny raz udowodnił, dlaczego jego przewaga w obecnym sezonie jest tak duża. Max Verstappen jeździ fantastycznie i nawet w ciężkich warunkach potrafi sięgnąć po triumf w wyścigu. Start wyścigu o GP Stanów Zjednoczonych był dla holenderskiego kierowcy świetny. Tuż przed zakrętem numer jeden był w stanie wyminąć kierowcę Ferrari i miał możliwość, żeby zwiększać własną przewagę nad pozostałymi kierowcami. W trakcie pitstopu wystąpił problem przy wymianie opon i mistrz świata stracił bardzo dużo czasu. Zapowiadało się na to, iż może na tym zyskać posiadacz siedmiu tytułów mistrzowskich Hamilton, który wskoczył na prowadzenie. Max Verstappen jednak nie planował odpuścić i był w stanie dognać siedmiokrotnego mistrza świata, a następnie go wyprzedzić. Kierowca z Holandii finalnie zwyciężył w wyścigu o GP Stanów Zjednoczonych, na drugim miejscu był Hamilton Hamilton, a trzecie miejsce zajął Leclerc z ekipy Ferrari.
Brak komentarzy